Tytuł tego wpisu jest jednym z najczęściej widzianych przeze mnie tekstów od czasu wydania Firefox’a w wersji 3.6.4. Dlaczego od tej akurat wersji? Dlatego że właśnie wtedy wprowadzono w owej przeglądarce izolację wtyczek od głównego procesu programu.
Mechanizm ten jednak nie do końca działa poprawnie wyłączając momentami obiekt flash’a zaraz po jego załadowaniu – już nie pamiętam kiedy udało mi się wejść w Google Analytics i nie musieć zaraz po załadowaniu odświeżać strony aby zobaczyć wykresy (obiekty flash) wyłączone przez FF, gdyż ten uznał że przestały działać.
Wszystko miało być pięknie i cudownie, zwieszona wtyczka nie miała powodować wykładania się całej przeglądarki. Jak jest w praktyce? Mimo iż obecnie mamy wersję 3.6.8, czyli 4 później, nie widzę żadnego komfortu wynikającego z izolacji wtyczek. Jeśli na jakiejś zakładce aplet flash’a zacznie się przysłowiowo przycinać, to i tak prawie cały Firefox się tnie – zmiana zakładki graniczy z cudem. Być może gdyby wtyczka faktycznie całkowicie „padła”, to uratowało by to główny proces, nie mniej, nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem taką sytuację.
Podsumowując, poziom frustracji wynikający z nieprawidłowego działania mechanizmu izolacji wtyczek jest kilkukrotnie wyższy od ew. strat, jakie wynikły by gdyby tej funkcji nie wprowadzono a jakaś wtyczka spowodowała by błąd całej przeglądarki.